Codziennie dzieci płaczą w autobusie, na każdej zmianie wiele razy. Kolega mówił, że to dziecko płakało strasznie, a rodzice stali i patrzyli, nic nie robili, dlatego reagował. Potem okazało się, że jechali z nim do szpitala i dlatego tak płakało. Jeśli w miejscu publicznym mają to gdzieś, to co w domu gdzie nikt nie widzi? Może Barnevarnet sie kłania?